Oczywiście rozkładamy sprzęt i szybko zasiadamy w naszych fotelach gdzie rozpoczynamy poranną drzemkę. Przed zaśnięciem zerkam na zegarek: 7:01.
Wchodzę na pierwszą fazę snu gdy słyszę jakiś delikatny szelest który zaraz cichnie. Od niechcenia otwieram oko i zerkam przez siatkę maskującą a tu myszołów człapie jak niezdarna kura w kierunku mięsa. Szybko trącam Mateusza, że już coś jest:)
Przypatrujemy się nie wykonując żadnych ruchów aby na wszelki wypadek nie spłoszyć ptaka. Zbliżam się powoli do aparatu i próbuje zrobić zdjęcie. Niestety wymagany czas naświetlania to jedna sekunda więc "spokojnie" czekamy na lepsze światło.
Natomiast nasz gość spokojnie je, je i je. Mięso leżące w dołku wyciągnął, złapał się go kurczowo i mocno szarpał wydzierając coraz to większe kawałki.
Nagle słyszę dziwny dźwięk i Mateusz mówi, że leci kolejny w naszą stronę.
Zaledwie to powiedział a już drugi Myszołów majestatycznie ląduje koło pierwszego i momentalnie go przegania. Słabszy osobnik spokojnie czeka na swoją kolej a silniejszy posila się w milczeniu.
Niestety został przepędzony i jako drugi czeka na swoją kolej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz