niedziela, 12 grudnia 2010

Rędzin 12.12.2010

12 grudnia 2010 roku rozpoczynam zimowy sezon fotograficzny w którym mam zamiar skupić się na fotografowaniu ptaków drapieżnych.

Jest 6:00 rano gdy wraz z Mariuszem jedziemy do naszej zimowej czatowni. Niestety pogoda nie rozpieszcza; porywisty wiatr, plusowa temperatura, deszcz i topniejący śnieg. Mimo to pełni optymizmu docieramy do czatowni gdzie szybko zarzucamy przynętę (mięso), rozstawiamy sprzęt i zasiadamy w ciemnościach drzemiąc aż do świtu.

O 8:30 przylatuje pierwszy okaz którym jest Myszołów i zaczyna bez najmniejszych obaw żerować na naszej przynęcie. Jestem pod wrażeniem obcowania z tym ptakiem w tak bliskiej odległości i podpatrywania jego naturalnych zachowań. Najczęściej takie ptaki można zobaczyć jak szybują wysoko na niebie a ja mam możliwość obserwowania go z tak bliska. Pełen euforii przypatruje się jego ruchom i strzelam pojedyńcze zdjęcia które z uwagi na zbyt wczesną godzinę i paskudną pogodę można uznać jedynie za dokumentacyjnie.
Mija 45 minut które wydają mi się dłuższą chwilą gdyż nagle Myszołów podnosi głowę do góry i zaniepokojony odlatuje. To najprawdopodobniej przelatujące kruki spłoszyły naszego ptaka.


W zaledwie 10min później z drzewa naprzeciwko naszej czatowni leci kolejny ptak, myszołów, który ląduje przed czatownią rozgląda się i niestety zrywa się z powrotem do lotu.

Sekundy, minuty, godziny mijają a przy naszej czatowni nic ciekawego się nie dzieje. Jedynie pogoda staję się coraz gorsza a nam dokucza przejmujące zimno.
Zmarznięci postanawiamy zakończyć dzisiejsze posiedzenie.