niedziela, 5 lutego 2012

+++ (04.02.2012)

Nareszcie, po bardzo długiej przerwie mam możliwość wyjścia w teren do zimowej czatowni na ptaki drapieżne.
Prognoza pogody nie za ciekawa, temperatura -21 stopni, brrrr...nie wyobrażam sobie siedzieć kilka godzin na takim mrozie więc z kolegą Mateuszem postanawiamy jechać dopiero o godzinie 12:00 w południe i posiedzieć do zachodu słońca.

Na miejscu jesteśmy o 12:40, temperatura -10C, bezchmurne niebo lecz ptaków nigdzie nie widać. Zasiadamy na naszych miejscach, aparaty wystawione przez rękawy i czekamy. Minęło zaledwie 5 minut gdy patrząc przez wizjer w czatowni dostrzegam ruch w trzcinach, coś leci...jakby Sójka myślę w pierwszej chwili lecz szybko zmieniam zdanie. To Srokosz, wołam Mateusza aby zerknął gdyż ptak usiadł na naszym "patyku" dla ptaków drapieżnych. Szybko zerkamy w obiektywy lecz Srokosza już nie ma:(
Siedzimy a czas mija, ja zaczynam przysypiać a Mati wyciąga notatki i zaczyna się uczyć na zajęcia.


Nagle z półdrzemki wyrywa mnie mroczny głos - to Kruk, przelatując nad nami zauważył mięso i daje o tym znać okolicznym mieszkańcom. Wiedząc z doświadczenia, że po Kruku przylatują inne ptaki postanawiam się "odlać", oczywiście do butelki. Zerkam na plac i patyk - ptaków nie ma więc leję sobie spokojnie...zasuwam zamek i kątem oka patrzę przez wizjer a tu Myszołów siedzi na "patyku" i obserwuje okolicę. Mati w pierwszej chwili mi nie uwierzył ale szybko rzuca się do obiektywu. Ja również rzucam się do aparatu i powoli gdy ptak nie patrzy przesuwam w jego stronę obiektyw. Ptak siedzi przez jakieś 10 minut bacznie obserwując okolicę a ja w miarę możliwości robię mu zdjęcia. W pewnym momencie Myszołów zaczyna się niepokoić, to kolejny wylądował przed budą a chwilę później trzeci.
Niestety popełniamy błąd przez to, że mamy wyłożone mięso w kilku miejscach i ptaki rozpraszają się przed budą. W chwili obecnej dwa Myszołowy siedzą na ziemi, jeden na naszym patyku siedzi poddenerwowany a w w oddali słychać już następnego i zbliża się do nas.
Ptak na patyku zmienia swoje zachowanie tak, że wyglądać na przerażonego - to czwarty, nadlatujący ptak spada na niego z takim impetem, że ten spada na ziemię. Zaatakowany szybko się zbiera i ponownie podlatuje na patyk. Obserwując jego zachowanie czekam z aparatem na kolejny atak. Do samego ataku tym razem nie dochodzi gdyż słabszy ptak w ostatniej chwili ucieka a atakujący zasiada teraz na patyku.


Ciąg dalszy nastąpi...