O mnie

Wydaje mi się, że fotografia towarzyszy mi przez całe życie, gdyż jak sięgnę pamięcią wstecz przypominam sobie ciemnie, czerwone światło, gruby papier na którym ukazują się obrazy po włożeniu go do kuwety z wodą.

Wydaje mi się, że mogłem mieć wtedy miedzy 6 a 10 lat gdy pomagałem Piotrowi, mojemu bratu w wywoływaniu zdjęć, które dla mnie było czymś niezwykłym, jakąś magią, czarami.


Pamiętam, że brat wchodził do szafy z aparatem i koreksem, przykrywał się jeszcze grubym, ciemnym kocem, aby w zupełnej ciemności wyjąć bez naświetlenia film z aparatu i włożyć go do koreksu. Następnie magiczne mikstury z dziwnych proszków wlewane do koreksu i w końcu po jakimś czasie, mamy gotowy negatyw z którego sporządzaliśmy w ciemni odbitki.
"Ciemni"...duże słowo, był to pokój brata, który na tą okoliczność został specjalnie przygotowany. Drzwi do pokoju zakryte kocem, okno zasłonięte zasłoną a także kocem tak, aby w pokoju panowała zupełna ciemność. Jedynym światłem była lampka zasłonięta całkowicie czerwonym czymś (teraz już dokładnie nie pamiętam co to było), dzięki temu w pokoju panowała czerwona poświata. Stół rozłożony maksymalnie tak aby zmieścił się rzutnik i dwie kuwety z płynami.

Pamiętam, że brat pozwalał mi uczestniczyć w ostatnich etapach wywoływania zdjęć. On kładł papier fotograficzny nad którym znajdował się rzutnik. Negatyw wsadzało się do rzutnika, uruchamiało go i następowało naświetlenie papieru, po czym przeniesienie go do pierwszej kuwety a tam zaczynała się moja rola. Miałem delikatnie poruszać zdjęciem, po czym za pomocą szczypiec przenieść do kolejnej kuwety i poruszać, aż na papierze pojawi się obraz. Następnie suszenie i na tym moje wspomnienia z dzieciństwa się kończą.

Pomimo, że brat interesował się fotografią, która w końcu była dostępna także w kolorze, ja nie poszedłem w życiu tą drogą a przynajmniej nie od razu.

Powrót do tej pasji wrócił dużo później bo dopiero w pierwszej klasie liceum, gdy zacząłem "kumplować" się z Ptoq-iem ale po kolei.

W szkole podstawowej interesowała mnie przede wszystkim przyroda, zwierzęta, rośliny…mój ulubiony przedmiot to oczywiście biologia. Rozwijając się w tym kierunku i kończąc szkołę podstawową zrozumiałem, że powinienem wybrać liceum o kierunku biologiczno-ekologicznym, liceum w którym spotkałem Ptoq-a. On tak samo jak ja zafascynowany był przyrodą, dodatkowo starał się robić zdjęcia „rzeczom”, które go w przyrodzie zaciekawiły i fascynowały. To dzięki niemu zrozumiałe, że skoro tak bardzo mnie „to” fascynuje to przecież mogę uwieczniać te chwile na papierze robiąc właśnie zdjęcia.

Mamy rok 1996 gdy brat, w związku z moimi zainteresowanymi, przekazuje mi (prawie jak z pokolenia na pokolenie) swoją już przez niego nie używaną lustrzankę ZENIT 12 XP.
Rozpoczyna się teraz okres rozwijania tej pasji, pierwsze próby, najpierw z fotografią czarno-białą a następnie z kolorową. Początki są trudne ale dają wiele satysfakcji, którą fotografia daje mi nadal. Od teraz aparat staje się wiecznym towarzyszem wszelkich wędrówek, czy to przyrodniczych, ornitologicznych czy na wyprawach górskich przemierzając południowe części naszego kraju.
Dzięki szkole poznaje Lasy Radłowskie, które stają się moją odskocznią, wyjątkowym miejscem do którego chce się wracać. Tam na dobre rozwija się we mnie pasja fotografii przyrodniczej z naciskiem na fotografowanie ptaków (chyba najtrudniejszy rodzaj fotografii przyrodniczej).

W związku z rozwojem swojego zainteresowania zaczynam powiększać swoje zasoby sprzętowo-fotograficzne. Nabywam pierścienie pośrednie dzięki którym eksperymentuje z makrofotografią oraz wymarzony teleobiektyw Jupiter 200mm a później telekonwerter zwiększający ogniskową 2x. Czuje się od teraz w pełni przygotowany do fotografowania ptaków i staram się to robić w każdej wolnej chwili.

Równocześnie z fotografią rozwijam także inne pasje: ornitologia, modelarstwo, akwarystyka, lotnictwo piesze wędrówki po górach itp. Oczywiście we wszystkie swoje zainteresowania staram się wplatać tą najważniejszą – Fotografię.

W liceum, poza regularnymi jednodniowymi wypadami fotograficznymi do np. Czarnej Tarnowskiej czy Puszczy Niepołomickiej, zawsze zresztą w obecności Ptoq-a, organizujemy co roku wakacyjny pobyt pod wiatą w Lasach Radłowskich dzięki uprzejmości zaprzyjaźnionego leśnika. Ptoq, ja, sprzęt foto, masa rolek z filmem do naszych Zenitów i cały tydzień lub dwa prawie pod gołym niebem z dostępem jedynie do wody z małej studni. Całe dnie w terenie licząc i fotografując ptaki i w zasadzie wszystko co związane z przyrodą.

W tamtym okresie (liceum) ważną rolę poza moim bratem, Ptoq-iem odegrały jeszcze dwie osoby, mój kuzyn Grzegorz i mój ojciec.
Grzegorz był nieodzownym towarzyszem weekendowych wędrówek po górach, pasjonatem fotografii i przyrody ale w jeszcze innym znaczeniu, którego nie potrafię opisać. Wiem natomiast, że pokazał mi jak patrzeć na przyrodę i jak ją podziwiać, jak cieszyć się z zapachu jodły, sosny, jak czerpać siłę z przyrody począwszy od drobnostek.
Natomiast mój ojciec zaskoczył mnie pozytywnie gdy będą w liceum budowałem w lesie oddalonym od mojego domu ok 2,5 km pierwszą swoją czatownie przy gnieździe myszołowa. Sam zadeklarował się, że pomoże wybudować mi czatownie i to uczynił a przede wszystkim odprowadzał mnie do niej aby „oszukać” ptaki – by myślały, że zagrożenie odeszło.

Nadchodzi czas studiów, kiedy to każdy wybiera własną drogę, coraz rzadziej wypadam na ptaki z Ptoq-iem, coraz mniej fotografii….
Najtrudniejsze dopiero nadchodzi, gdy zaczynam po studiach pracę i aparat zawieszam na tzw. „kołku”. To najtrudniejszy okres w moim życiu, gdy nic mnie nie cieszy, z wszystkiego rezygnuję…..ten okres trwa prawie 3 laty…dopiero moja przyszła żona uratowała mnie nakłaniając do kupienia mojej pierwszej lustrzanki cyfrowej Nikon D50. Od tego momentu moje życie zmienia się na lepsze.

Zaczynam wracać do mojej pasji powoli ale systematycznie…nowy obiektyw, nowe tereny, nowe wyzwania.
Tak naprawdę od 2007 ciągle się rozwijam w swojej pasji i robię znaczne postępy, które przynoszą mi niewyobrażalną satysfakcję.

Od 2013 należę do Związku Polskich Fotografów Przyrody Okręg Dolnośląski. W 2015 roku objąłem stanowisko prezesa Związku Polskich Fotografów Przyrody w okręgu dolnośląskim.

Obecnie używam:
- Nikon D7100;
- Tamron 150-600mm f5-6.3
- Tamron 90 mm f2.5
- Tamron 70-210 mm f3.5
- Nikkor 180 mm f2.8
- Nikkor 28 mm f2.8
- Sigma 17-50 mm f2.8
- czatownie mobilne, pływające i zimowe na ptaki drapieżne;
- i wiele innych





Rodzaje fotografii, którymi się zajmuje:
- fotografowanie ptaków;
- pejzaże
- płazy, gady, ssaki, itp.