niedziela, 25 maja 2014

3xp - pobudka, policja, ptaki :)

Siedząc w domu ok godziny 22:00 i zastanawiając się gdzie jechać następnego dnia na zdjęcia, nagle wiem!...przypomniałem sobie o kolorowych ptakach, Żołnach, które pierwszy raz zobaczyłem i fotografowałem w 2013 roku. Od Mariusza dostałem kilka dni wcześniej informację, że się już pojawiły ale całkowicie o tym ważnym fakcie zapomniałem. Piętnaście minut pakowania i przygotowania, jeszcze budzik na 3:30 i mogę iść spać na pozostałe 4 godziny do pobudki.

Wstałem na jakimś totalnym autopilocie....wstałem, pomaszerowałem do łazienki gdzie się ubrałem, wziąłem plecak, karimatę, siatkę maskującą i wyszedłem. Kilka minut i już zaspany wyjeżdżam z osiedla a w lusterku nagle widzę błysk świateł a później migającą czerwono-niebieską choinkę po czym nie za bardzo świadom co się dzieje zjeżdżam na przystanek autobusowy. Otwierając szybę słyszę Komenda Główna Policji Wrocław.....
Pada kilka podstawowych pytań gdy w między czasie drugi policjant świeci latarką po wnętrzu mojego auta szukając nie wiadomo czego. Jak przez sen słyszę "pił Pan?", odpowiadam, że nie na co słyszę: "proszę wyłączyć silnik, wysiąść z samochodu i przejść do radiowozu bo czuję od Pana alkohol".
Zszokowany słowami policjanta mówię, że się spieszę na wschód słońca, że pięć minut wcześniej się obudziłem i z pośpiechu nawet zębów nie umyłem lecz to na nic. Siedzę w nieoznakowanym radiowozie o 3:40 i jak się okazuję czekam na drugi radiowóz (taki prawdziwy) bo "tajniacy" nie mają "dmuchawki" abym mógł potwierdzić moją niewinność.
Mija z 15 minut w których dostaje niezwiązane ze sobą pytania - pewnie sprawdzano jak bardzo pijany jestem - po których nadjeżdża upragniony samochód policyjny z alkomatem, który pokazuje 0,0 a ja w "nagrodę" otrzymuję ustnik.
Sytuacja sprawia, że zostaje mi niewiele czasu do wschodu słońca a droga daleka. Tak więc nadgorliwość policjantów zmusza mnie do złamania wszystkich ograniczeń prędkości ale na miejsce jestem na czas. 

Leżę pod siatką przyglądając się jak okolicę spowija mgła a wschodzące słońce sprawia, że mgła wygląda wspaniale. To już nie wygląda jak mgła tylko jak czerwone jęzory, płomienie przewalające się przez lasy i pola. 
W tych okolicznościach przyrody i tego...niepowtarzalnej słyszę dźwięk, którego nie słyszałem ponad rok, głos żołny. Podekscytowany czekam....i przede mną na gałęzi siadają dwa ptaki. Prawdopodobnie to para żołn, gdyż ptaki chłodnym wschodem przytulają się do siebie i wpatrują we wschodzące słońce. Wyglądają bardzo romantycznie choć zapewne ładują w słońcu "baterie". Wygrzewając się żołny co jakiś czas spoglądały to na mnie, to na słońce co było bardzo zabawne ponieważ robiły to synchronicznie jak na poniższych zdjęciach.

Czas z żołnami minął szybko i niestety trzeba było wracać....myślę, że niebawem znów się zobaczymy.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz