niedziela, 11 maja 2014

W Dolinie Baryczy - Wiosenny Plener ZPFP okręg dolnośląski (9-11.05.2014)

Gmina Krośnice położona w powiecie milickim, w północno-wschodniej części woj. dolnośląskiego, w samym centrum Parku Krajobrazowego "Dolina Baryczy", to miejsce pleneru członków Związku Polskich Fotografów Przyrody okręg dolnośląski, który odbył się w dniach 9-11.05.2014r.

Po zakwaterowaniu w piątek wieczorem wstajemy ciemnym i mokrym świtem sobotniego dnia i wyruszamy na wschód słońca na Wieżę Ptaków Niebieskich w Grabownicy. Pogoda nam nie dopisuje, jadąc na miejsce pada deszcz i ciemno jest jak w ....lecz mimo to nie zniechęcamy się i po krótkim podziwianiu ciemnoszarych odcieni Stawu Grabownica jedziemy dalej w kierunku Rudy Milickiej. Tam nad Stawem Polny rozchodzimy się w różnych kierunkach bo każdy szuka czegoś co go zainteresuje, zainspiruje do stworzenia ciekawego kadru, kompozycji itd.
Ponieważ teren na którym jesteśmy jest rezerwatem a dodatkowo w ogóle nie znam tych okolic to spaceruję i obserwuję okolicę robiąc pojedyncze zdjęcia jak te poniżej: 

Dzięki bystremu oku Andrzeja mogę sfotografować poniższą żabę i ponownie przetestować obiektyw Tamrona 90mm.

Czas w okolicach Stawu Polnego i innych pobliskich się kończy a ja nawet znajduję grupę moich ulubionych ptaków brodzących w tym samego Brodźca Śniadego niestety wszystkie ptaki zbyt daleko.
Przemieszczamy się dalej aż do miejscowości Nowy Zamek gdzie oddaję się makrofotografii i walczę z gąsienicą, na której jeszcze nie wyschły krople porannego deszczu

W mniejszej ekipie (między innymi Daniel, Andrzej, Zygmunt...) postanawiamy podjechać jeszcze do Potaszni gdzie znajduję się duży kompleks stawów a tam nie dość, że mam okazje zobaczyć Łabędzie Krzykliwe to jeszcze mogę przetestować obiektyw Sigma 120-400. W porównaniu z moją Sigmą (135-400) obiektyw jest szybszy (autofocus) lecz na ogniskowej 400 z ostrością gorzej....
Do obiektywu dodaję jeszcze telekonwerter oraz zwiększam mnożnik matrycy dzięki czemu otrzymuje ogniskową 1000 mm!!!
Z Potaszni wracamy do Krośnic na późne śniadanie przed obiadem, przed którym czeka na nas jeszcze Idalia i Kazik w swojej Galerii Młyńska 5 (https://pl-pl.facebook.com/galeriamlynska5).
Jedyne co wiem na temat galerii to to, że Galeria jest w budynku po starym, elektrycznym, poniemieckim młynie. Do Galerii idę z zaciekawieniem, jak też może wyglądać ten budynek, jak może być w środku ale moje wyobrażenia się nie sprawdzają. Z jednej strony myślałem, że będzie to budynek w kształcie "wiatrakowego młyna", takie było moje pierwsze skojarzenie z samą nazwą a rzeczywistość okazała się inna....mniej efektowna. Po wyjściu z Galerii pomyślałem, że na samym początku popełniłem standardowy błąd, gdyż oceniłem budynek jak książkę po okładce czego nie należy robić...może to przez samą nazwę, zbyt wiele oczekiwałem.
Moje myślenie zmieniło się diametralnie po przekroczeniu progu Galerii....teraz wiem dlaczego Idalia i Kazik postanowili stworzyć tam galerię....to klimat jaki ma w sobie ten budynek....to okna od strony zachodniej w metalowych ramach....to sam zapach tego starego budynku....zapach starego drewna, podłóg, stropów, schodów...a także starych rzeczy, które dodali Idalia z Kazikiem a które dodały dodatkowego uroku temu miejscu. Z tym wszystkim połączmy jeszcze niesamowite zdjęcia i pasję dwoje ludzi, którzy to wszystko stworzyli....czyli coś niesamowitego, klimat!!! Całość wywarła na mnie takie wrażenie, że nie mogłem nie zostawić swojego wpisu w księdze Galerii Młyńska 5.

Z Galerii udajemy się na obiad do pobliskiej Karczmy a później podziwiamy z 1967 roku pompy strażackie i wypychamy z garażu 10-tonowego Stara, straż pożarną!!! :)

Po powrocie z obiadu mamy 10 minut na przebranie się i wyruszamy ponownie w teren nad stawy na wschód od Krośnic, gdzie spędzamy czas do godzin popołudniowych a zachód słońca, który nie nadszedł, spędzam już w samotności na stawach w Sycowie.

Dzień dobiega końca a wieńczy go pokaz zdjęć Idalii, pokaz, który jest w zasadzie opowiadaniem historii powstawania prezentowanych zdjęć. Same zdjęcia niesamowite a przygody z nimi związane takie o których marzę tak więc gratuluję przygód, wytrwałości, zaangażowania i poświęcenia aby stworzyć te wszystkie fotografie. Z pokazu pamiętam także słowa Kazika, których nie potrafię powtórzyć dokładnie ale brzmiało to mniej więcej tak: jeśli mamy jakiś temat to nie odpuszczamy, pracujemy nad nim ile się da bo drugi raz może się to nie powtórzyć. Patrząc wstecz wiem, że mam właśnie takie zaprzepaszczone okazje, że nie wykorzystałem danego tematu do końca.

Nadchodzi niedzielny poranek na który wybieram się sam i "wschód słońca" podziwiam z wieży widokowej w Grabownicy obserwując przez godzinę poranne polowania Bielika.
Później w pewnym sensie powtarzam trasę jak dnia poprzedniego i spędzam czas w Kompleksie Stawno próbując robić to co sprawia mi największą satysfakcję czyli fotografując ptaki. Niestety brak słońca nie pozwolił na wykonanie przyzwoitych fotografii ale sama możliwość spotkania Perkozka, powalczenia autofocusem z Rybitwami i zabawa Tamronem ze ślimakami sprawia niesamowitą frajdę i zadowolony wracam do Krośnic i żegnając się z resztą uczestników wracam do Wrocławia.











Uczestnicy pleneru pod Galerią Młyńska 5 w miejscowości Wierzchowice 
(fotografia: Kazimierz Laskowicz, więcej zdjęć kliknij tutaj).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz