wtorek, 10 sierpnia 2010

Rędzin 30.06.2010



Pogodne, prawie bezchmurne nocne niebo utrudnia pokonanie "drogi" do mojej czatowni lecz nie zniechęca to mnie i brnę w wodzie odpychając natrętne trzciny.
To samotna wyprawa bez towarzysza Mariusza.
Ledwie zanurzam się wodzie a już zaczyna tworzyć się mgła i gęstnieje z każdą minutą. Wyciągam się wygodnie, jeśli to w ogóle możliwe w końcu jestem w wodzie i czekam na światło oraz jakiekolwiek ptaki.


Pierwszy pojawia się Samotnik....ląduje, rozgląda się na boki, szybko chowa dziób w piórach i przymyka oko. Spodziewałem się wielkiego ataku ptactwa o niestety poza samotnikiem cisza, spokój. Powoli staram się podpłynąć do niego gdy niespodziewanie nadlatuje Kwokacza (dawno nie widywany przeze mnie jegomość) oraz Łęczak.
Podpływam bliżej i wykonuje serię zdjęć Kwokacza który wystraszony przelatującym drapieżnikiem już nie wraca.
Na "polu walki" pozostaje tylko samotny Łęczak któremu wykonuje kilka zdjęć po czym wracam do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz